Ten Liderek to ma za dobrze!
-Czy tu zawsze panuje taki półmrok? - Spytałam
-Najczęściej tak - wymamrotał Lider zza stosów papierów piętrzących się na jego biurku - Gdzie ja to położyłem... To nie, to też nie... Czy tu nie ma żadnego arkuszu pozbawionego dopisków?! Ten też nie... O, jest! - Uniósł rękę w triumfalnym geście, ściskając w dłoni jakiś dokument. Odchrząknął i położył go na blacie - Dobrze, że przyszłaś - spojrzał na nią - usiądź, będziesz musiała odpowiedzieć mi na kilka pytań.
-J-jakich pytań...? - Spytała zdziwiona
-Nic strasznego, muszę uzupełnić tylko Twoją kartę.
Pokiwała na zgodę głową.
-A więc...
Nie zaczyna się zdania od więc, pomyślała Yuki. Lider zgromił ją spojrzeniem, jakby wiedział, co chodzi jej po głowie.
-A więc - spojrzał na nią znacząco - nazywasz się Hatake Yuki.
Kiwnęła głową.
-Pochodzisz z Konohy.
Znów.
-Twoi rodzice nie żyją, mieszkałaś z bratem, Kakashim?
I ponownie.
-Data urodzenia?
-15 marca - powiedziała.
-Dobrze... Teraz specjalizacje ninja. Twoją rangę już znam, natomiast nie wiem, czym się posługujesz. Ninjutsu?
-Techniki wiatru i błyskawicy, a z innych to przede wszystkim przywołanie (koty), klony cienia, tzw. "szybkie kroki" Czwartego Hokage... - nie mogła dokończyć, ponieważ Pain przerwał jej.
-Jak to?
-Kiedyś w wiosce dostałam zwój, zawierający opis tej techniki, nauczyłam się jej... - powiedziała cicho, a po chwili kontynuowała - no i jeszcze kiedyś pan Shikaku nauczył mnie kilku technik z cieniem klanu Nara, ach no i technikę Migotliwych Kroków...
Pain pokiwał w zamyśleniu głową.
-Genjutsu?
-Uwalnianie... Poza tym tylko podstawy.
-Taijutsu?
-Teoretycznie nie jest tak źle, ale chciałabym się poprawić.
-Dobrze... to chyba tyle.
Yuki uśmiechnęła się, ale po chwili znów miała minę pokazującą, że się nad czymś zastanawia.
-Tylko co ja mam teraz robić?
Lider spojrzał na nią ze zdziwieniem.
-Hm, możesz się rozgościć w aktualnie naszym wspólnym pokoju - wskazał jej ręką drzwi - a potem... przynieść mi kawę? - Spojrzał na nią z nadzieją, tak, że Yuki roześmiała się.
-Mogę najpierw przynieść.
I jak powiedziała, tak zrobiła. Przy okazji znalazła też gorącą czekoladę - od kiedy oni tu mają takie smakołyki, może kiedyś jeszcze normalną czekoladę znajdę - i kiedy szła do gabinetu z dwoma parującymi kubkami w dłoniach, będąc przy jego drzwiach zastanawiała się jak otworzy drzwi. Na szczęście z opresji uratował ją Pain, dając jej możliwość wejścia do pokoju. Tam jednak dalej stała na środku, ponieważ na biurku nie było ani kawałeczka miejsca, aby postawić kubki. Pain spojrzał na nią a potem sceptycznie na blat, jednak ten, skubany, nie zrobił się nagle pusty. Z westchnieniem wziął jeden z kubków w ręce i usiadł z nim, wskazując Yuki aby zrobiła to samo. Lider jednak po upiciu połowy kubka jakimś magicznym sposobem znalazł trochę miejsca, gdzie mógł odstawić ten życiodajny napój i wrócił do przeczesywania gór papierów leżących przez nim. Kunoichi natomiast piła swoją czekoladę małymi łykami i z lekkim uśmiechem patrzyła na jego zmagania.
Po kilku chwilach podniosła się z zamiarem odniesienia naczynia, jednak zatrzymał ją Pain, pytaniem, czy kieruje się do kuchni. Gdy potwierdziła, wziął kubek i wypił do końca jego zawartość, po czym poprosił o jeszcze jedną, bo robi dobrą kawę. W kuchni zrobiła Liderkowi jeszcze jedna kawę, myśląc, że nie powinien tyle jej pić. Już ona go oduczy! W gabinecie przekazała mu ją z uśmiechem, po czym wzięła spod ściany pozostawiony tam wcześniej plecak i przeszła przez wcześniej wskazane jej drzwi.
Kiedy weszła do pomieszczenia wciągnęła ze zdziwieniem powietrze i upuściła plecak.
-Łaał... - wyszeptała oczarowana, a Pain, słysząc to, uśmiechnął się pod nosem.
Był to duży pokój, o ścianach w kolorze czerwonego wina z ciemną wykładziną na podłodze. Stały tu hebanowe meble - w jednym rogu komody, obok nich stół i dwa wielkie fotele, dalej były drzwi -zapewne do łazienki. Kolejny róg zajmowało ogromne łóżko, zasłane czarną pościelą. Stała obok niego mała szafka nocna z zapaloną świeczką, natomiast przy drzwiach, z ich drugiej strony była jeszcze duża szafa.
Dziewczyna zamknęła za sobą delikatnie drzwi i usiadła na podłodze na środku pokoju. Zajrzała do plecaka i wyjęła wszystkie ubrania; jeden komplet czystej bielizny, oraz rzeczy, które miała na sobie wczoraj. Musiała je dziś wyprać a jutro obowiązkowo iść na zakupy. Skierowała się z nimi do łazienki, gdzie ponownie ją zamurowało. Była w niej zarówno wieeelka wanna, jak i prysznic. Ten Liderek to ma jednak za dobrze, pomyślała. Po wypraniu ubrań wysuszyła je delikatnie swoją chakrą wiatru, a następnie schowała z powrotem do plecaka. Przeciągnęła się i spojrzała na zegarek; była 19:20. Może by zjeść kolacje? Wróciła do gabinetu Lidera.
-Widzę, że Ci się spodobało moje skromne "królestwo" - powiedział do niej, co potwierdziła rumieńcem i delikatnym uśmiechem.
-Tak pomyślałam, że może zjadłabym kolację. Liderze, chciałbyś też?- Spytała, dalej się uśmiechając, a Pain odpowiedział jej tym samym, wyrażając aprobatę.
Wyszła z gabinetu i szła powoli ciemnym korytarzem, a Pain jeszcze przez chwilę patrzył się w zamknięte drzwi, zastanawiając się, co on przed chwilą zrobił. Uśmiechnął się. Szczerze. Nie jakoś sztucznie, przez dłuższą chwilę zmuszając się do tego, tylko tak po prostu, mimowolnie. To było dziwne, naprawdę dziwne. Pokręcił głową i wrócił do papierów. Yuki w tym samym czasie pukała do drzwi Sasoriego. Otworzył jej po kilku chwilach, a dziewczyna spuściła głowę i spytała cicho, czy też chciałby kolację. Mimo iż nie sprawiał wrażenia wybitnie złej osoby, obawiała się go, mając na uwadze słowa Paina. Lalkarz, trochę zdziwiony, odpowiedział że już jest po kolacji, także niech się nie kłopocze i przypomniał jej o treningu. Dziewczyna skłoniła się i odeszła do kuchni. Tam natomiast zabrała się za robienie kanapek, uprzednio wstawiając wodę na herbatę, w końcu musi oduczyć Lidera picia kawy. Jednak po chwili znów pojawił się problem, mianowicie nie wiedziała, czy ową herbatę słodzić, czy nie oraz czy Lider lubi warzywa? Po głębszym namyśle ułożyła kanapki na talerzu, kładąc ogórka obok nich - najwyżej sobie nałoży - i nie słodząc jego herbaty. Gdy jakimś cudem udało się jej zabrać ze wszystkim, kolejny problem pojawił się pod gabinetem. Jak teraz otworzyć drzwi?! Na szczęście Lider znów okazał się mistrzem czytania w myślach otwierając je przed naszą kunoichi. Niestety nie był to koniec przeciwności, jakie los ustawił na ich drodze - na biurku nie było miejsca, aby cokolwiek postawić. Lider jednak nie zraził się tym nieszczęściem i z wielkim spokojem (chociaż na czole żyłka mu się pokazała i Yuki zastanawiała się, kiedy wybuchnie) przekładał papiery układając je w trzy stosy na podłodze obok biurka. Dziewczyna patrzyła na jego zmagania z trudem powstrzymywanym śmiechem, a chociaż udało jej się tego dokonać, Pain i tak posłał jej mordercze spojrzenie. Sprawiło ono jednak, że tylko się do niego wyszczerzyła. Po chwili jednak już siedzieli zajadając kanapki i owszem, Lider lubi ogórki. Dziewczyna uprzedziła go, że z powodu jej niewiedzy herbata jego posłodzona nie została. Ten natomiast odpowiedział jej, żeby na przyszłość wiedziała, iż lubuje się w słodkich napojach, jednakowoż powstrzymał ją, kiedy chciała lecieć po cukier, słowami: raz mi nie zaszkodzi wypić takiej. Reszta posiłku minęła im w milczeniu. Po kilku chwilach siedzenia Yuki odchyliła się na oparcie krzesła i przeciągnęła, ziewając i przecierając oczy. No tak, dzień pełen zmian.
-Chcesz się już położyć? - Spytał Lider.
-Planowałam się jeszcze wcześniej iść wykąpać... - powiedziała, po czym spuściła głowę i dokończyła ciszej- tylko jest pewien problem.
-Jaki?
-Nie mam w czym spać...
Lider potarł brodę w zastanowieniu, po czym wstał i kucnął obok niej, tak, aby spojrzeć jej w oczy, na co dziewczyna natychmiastowo zarumieniła się.
-Chodź, zaraz coś wymyślimy - powiedział.